A więc tak jak napisałam w tytule są to moje pierwsze prace. Z wyjątkiem jednej miseczki wykonanej metodą wałeczków, pozostałe są wytoczone na kole. Tu na zdjęciach są wypalone na biskwit. Będą jeszce szlifowane, a następnie poszkliwione i wypalone powtórnie, ale już w wyższej temperaturze. Mimo że koślawe coś niecoś i do ideału im daleko jestem z nich bardzo dumna.
Jakie śliczne!! Na kole toczone, gratuluję! Mnie się nigdy nie udało :D
OdpowiedzUsuńps list doszedł stukam wyczerpującą odpowiedź ;)
Pozdrawiam.
jak na pierwszy raz to idealne :) będą piękne kubasy na zimową herbatkę?
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za miłe słowa. Na zimową herbatkę?Hmm... trochę przykrótkie. Tak naprawdę to jeszcze nie wiem co z nimi zrobię, były robione pod dyktando, ćwiczeniowo ;)
OdpowiedzUsuńPrzyglądam się Twoim początkom, i uważam, że bardzo są obiecujące. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńZastanowiła mnie jedna rzecz: wypalają Wam w pracowni biskwit, a potem dopiero każą szlifować?
A to miła niespodzianka, wpis od Mistrzyni, bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńNormalnie to wygładzamy prace po wysuszeniu, czyli przed wypaleniem na biskwit, jednak prace pokazane w tym poście, wyjątkowo były szlifowane po biskwicie. Nie było innej możliwości ze względu na brak czasu: na zaledwie dwudniowym kursie wytoczyłam je, czy też ulepiłam (wałeczki, plaster), a z Osobą prowadzącą i moimi pracami, zobaczyłam się dopiero po mniej więcej miesiącu, już na regularnych zajęcich.
No z tą "Mistrzynią" to pojechałaś :-D
OdpowiedzUsuńJa się niewiele udzielam z braku czasu na przeglądanie i pisanie, a nie z powodu zadartego nosa :-)
A, to już teraz rozumiem. Zastanowiło mnie to, bo przecież łatwiej i przyjemniej dopieszcza się niewypaloną pracę. Nie wiem, jaką metodę "szlifowania" stosuje u Was w pracowni. Można papierem ściernym, można gąbką na mokro. Fajne efekty zwłaszcza przy delikatnych reliefowych ozdobach osiąga się stosując ostrą stronę suchego zmywaka. A niedawno też oglądałam na jakimś filmie i zdążyłam już wypróbować taki sposób żeby brzeg mokrej gliny przykryć cienką tkaniną i pomasować delikatnie palcami - wtedy nawet nie trzeba szlifować i faktura zostaje na brzegu.
Moja nauczycielka uważa że papier ścierny do gliny jest nieodpowiedni, ponieważ te małe granulki z powierzchni papieru wnikają w glinę. A więc w tym przypadku gdy szlifowałam po wypaleniu użyłam hmmm....pojęcia nie mam jak "to coś" się nazywa, jest to rodzaj siateczki szorstkiej jak papier ścierny, sztywnej tak że nie daje się zrolować. Natomiast normalnie czyli przed pierwszym wypałem wygładzamy gąbką na mokro. Z tą ostrą stroną gąbki napewno wypróbuję, jak również z tkaniną i wielkie dzięki za te podpowiedzi.
OdpowiedzUsuńZ tą Mistrzynią faktycznie się wygłupiłam, dotarło do mnie że możesz to opacznie zrozumieć jak już było za póżno, ale słowo harcerza że nie było w tym żadnego podtekstu. Szczerze podziwiam twoje prace i patrząc akurat na te ostatnie, naszła mnie refleksja czy ja kiedykolwiek zbliżę się do takiego poziomu.