Kolejny talerz na bazie odbitego w glinie liścia
Kokorniaka, sporych rozmiarów bo aż 27cmx23cm. Trudno się domyślić że te
seledynowe plamy to położone jako ostatnie, czyli na wierzchu, szkliwo w
kolorze zdecydowanej czerwieni. Czerwień
zmieniła się w seledyn za sprawą miedzi, którą wtarłam w nerwy liścia. Mam
niewielkie doświadczenie z miedzią, więc ciekawa byłam końcowego efektu, ale aż
takiej niespodzianki nie spodziewałam się.
Nie miałabym zastrzeżeń co do całości, gdyby nie to że na powierzchni
utworzyły się purchle. No cóż, talerz pójdzie jeszcze raz do pieca, na powtórny
wypał i albo zyska na urodzie, albo całkiem straci :(
Jaki piękny.. te kolory i do tego jeszcze liść. Cudo
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŁadne delikatne kolory wyszły a nerwy świetnie się prezentują.
OdpowiedzUsuńja tam widzę fioletowe winogrona:)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że te burchle wyglądają jak efekt zamierzony także całość mi się podoba:)
Em
Krófka:dziękuję :)
OdpowiedzUsuńEmily: Niestety, z bliska widać wyrażnie że to skaza. Dziękuję :)
Szczerze, to ja chyba bardziej wolałabym z tymi burchlami ^^ uwielbiam takie ostro- surowe formy, nie wiem jak to nazwać dokładniej :p ale wiadomo o co chodzi :)
OdpowiedzUsuń