Liści coraz mniej, więc zbieram co ładniejsze i uwieczniam w glinie, suszę i odkładam na bok, upycham po różnych kątach, pod łóżkiem, pod biurkiem, za telewizorem,
Nie przypuszczałam że lepienie z gliny tak mnie wciągnie i będzie sprawiało mi tyle frajdy. Mam nadzieję że robię jakieś postępy, choć w chwilach "rozpaczy" myślę inaczej. Dzięki za odwiedziny.
Ominęłam te liściaste posty jakimś cudem. Super sprawa, widzę że się rozwijasz ceramicznie. Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam że lepienie z gliny tak mnie wciągnie i będzie sprawiało mi tyle frajdy. Mam nadzieję że robię jakieś postępy, choć w chwilach "rozpaczy" myślę inaczej. Dzięki za odwiedziny.
OdpowiedzUsuń